Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim / The ancestors of the Slavs

[:pl]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim
Autor: Adam Lech Janowski © 2016.
Tagi: Przyroda Drzewa Słowianie Wierzenia Bóstwa Religia ludy Sarmaci Polacy Polanie.

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13]

– Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek.

Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce.

Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:en]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:de]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:zh]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:ru]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:fr]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:sv]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:ua]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:sk]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:lt]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:hu]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:ar]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:by]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:tt]

Przodkowie Słowian i ludy spokrewnione nad Morzem Sarmackim

Autor: Adam Lech Janowski

The ancestors of the Slavs and the related peoples at the Sarmatian Sea


“(…) The origins of the old /
And times (…) to the whole world famous
Slovene: first, as a brave Amazons
  From Thermodont the wind beated to Scythian sites;

After that (…) To the north / and landed on both sides of Don.
With this slot the brave people stood for years / The ancient Greeks called them Sauromats.
These in Europe / And in the beautiful Asia ruled / And gave nicknames to both Sarmatians.”

„(…) początki dawne/

Y dzieje (…) na wszytek świat sławne

Słowieńskie: naprzód, iako mężne Amazony

 Od Thermodonta przybił wiatr w Scythiyskie strony;

Potym (…) Ku pułnocy/ y siadły po obu stron Donu. Z tego gniazda waleczny naród wstał za laty/ Groekowie starodawni zwali Sauromaty. Ci w Europie/ i w piękney Aziey władali/ Y przezwiska obiema Sarmatiom dali.”[1]

W krainie Sarmatów, Scytów, Ariów i Antów – od „Dunaju huczącego” [2], po „suchy przestwór oceanu”[3] do królestwa Chorasanu – tam gdzie „jutrzenka wschodzi”[4], do legendarnego perskiego Turanu i baśniowego królestwa Astracánu[5],

tam gdzie też siedziby swe miały koczownicze ludy Hunów, Awarów – Obrów, w których skład wchodzili także Scytowie oraz Słowianie i Chazarów,

wśród Słowian, „w Wandalu głębini”[6], na ziemi Lugiów i Lechitów – „Laxów, skąd Lach rzeczon”, Rossanów, Ceków, Bulgarów, Słowaków, Serbów, Antów, Bosnaków i Karwatów,[7] u Burgundów, Suewów, Gotów, Gepidów i Chorbatów  – „od śnieżystych olbrzymów — Karpatów”[8] – „Chorbatych Gór wierzchów”[9], aż po lasy u „wody głębokiej zimney Łaby”[10] – „białej rzeki” i „do Białego Morza” – Morza Wenedów czy też „Winetów”, „skąd morze wineckie nazwano”[11]

Lagoon-Koronowski-Brda-Fluss-Bay-Polen-slow-slow-down-Kajak-Kuyavia-Pomerania-Tiefland-Tiefland-Tiefland-Fluss-mountain-Berg-schoen-Wald.jpg

Rzeka Brda nad Zalewem Koronowskim (fot. A. Janowski)

na przestrzeni, blisko setek wieków, łączyły nas rzeki o brzegach wyniosłych lub rozlewające się „wśród błot, świeżą zielonością okrytych”[12], podobne wierzenia i wspólne DNA.

Dniestr odbicie wysychająca rzeka piękne

Dniestr niedaleko Czerniowiec (fot. Andriy Viychuk)

            Powszechna była wiara w siły przyrody, w moc ognia, wody, słońca. W dzień Kupały, „Dzień Białego Święta, Boga dnia i światłości”, na jego cześć „paliły się ognie nad Adrią, nad Bałtem, nad Dunajem, nad Łabą, Wisłą, Dniestrem, Rodanem i Sekwaną.”[13] – Pisze w „Starej Baśni” Kraszewski. W niej także, w pieśni Słowana, ślepego starego guślarza, brzmią słowa:

„Wam pieśni innej potrzeba, wy starej nie rozumiecie. O czym śpiewać? O praojcach znad Dunaju, o prapraojcach ze wschodu, o braci znad Łaby i Dniepru? Wy ich nie znacie, o białych i czarnych bogach, o Wisznu i Samowile?”[14]

Do Samowiły, znanej także jako Samodziwy i Dziwożony lub po prostu Wiły – bóstwa wodnego żyjącego nad brzegiem rzek i jezior jest w Starej Baśni nawiązanie w postaci Dziwy (córki Wisza i starej Jagi), umiejącej przewidywać przyszłość i chodzącej bez strachu „tam, gdzie duchy latają unosząc się nad strumieniami, nad jeziorami (…)”[15].

Naszymi uświęconymi miejscami oprócz wawelskiego czakramu były chramy.

Ciągnęły do nich na wielkie świątki i dnie uroczyste różne plemiona z dalekich stron, schodzili się ludzie jednego słowa, choć różnej nieco mowy, i u świątyń tych radzili i porozumiewali, co ku obronie od wspólnych wrogów przedsiębrać mieli.”

„Byli tam mową i odzieżą odmienni od siebie, a językiem pokrewni połabiańscy Serbowie,

Wilcy i Redary, byli Dalemińcy, Ukrańce, Łuczanie, Dulebianie, Drewlanie z Drażdańskich lasów, Polanie tutejsi, Łużanie znad Warty i Odry, Bużanie od Buga, Chorbaci nawet i niezliczone naówczas plemiona (…) każda [gromada] miała inną twarz i obyczaj odmienny, a wszystkie czuły się do wspólnej prastarej matki.”[16]

Wielkie poszanowanie, cześć i pamięć oddawano grobom Ojców i Matek. Ponieważ wierzono w życiodajną i uzdrawiającą moc wody, kurhany typu kujawskiego o wydłużonym kształcie, mierzące czasem ponad sto metrów, zawierające m.in. konstrukcję kamienną, konstruowane były zawsze w pobliżu strumieni, które jakoby symbolizowały odrodzenie człowieka i były wodami płodowymi lub wodami życia, natomiast sam grobowiec – ciałem i łonem Matki.

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

Cień rzucany o zachodzie słońca przez kopiec w Borkowie (fot. A. Janowski)

O wschodzie słońca, pierwsze promyki słońca oświetlały wpierw czoło grobowca rzucającego przejmująco długi cień, a następnie przesuwały się do jego ogona, dochodząc do strumienia wody, na brzegu którego się znajdował. W ten sposób dochodziło do przemiany, powrotu ze świata ciemności w jasność, odrodzenia się dzięki wodzie ze strumienia – tych, którzy odeszli w zaświaty.

O zachodzie słońca kopiec znów rzucał za sobą bardzo długi cień i gdy ziemia spowita była już szarością pozostawał najdłużej oświetlony słońcem, którego ostatnie promyki przesuwały się do czoła grobowca. Inaczej ta gra światła i cienia wyglądała w zależności od orientacji konstrukcji mogił np. wschód – zachód i o danej porze roku, np. w czasie przesilenia letniego.

Te megality znajdujące się nad Płonią opodal Szczecina i te blisko Zgłowiączki na Kujawach, względnie nad Łupawą koło Słupska jednemu przypominać mogą kształtem wielkie ryby – np. sumy. Dla kogoś innego mogą przedstawiać symboliczne promienie słońca na ziemi lub łunę, jaką zostawiają na niebie „spadające” gwiazdy, bo nawiązanie astronomiczne w konstrukcji mogił do największej z gwiazd – do Słońca w naszym układzie planetarnym jest bardzo prawdopodobne. Z kolei na Kujawach kurhany bywały też obsypane muszlami małż, znaleziono też na jednym z nich pancerz żółwia wodnego – zwierzęcia totemowego, co świadczy o kulcie akwatycznym.

Kurhany, będące świadectwem naszej historii sięgającej kilkadziesiąt wieków, znaleźć można w wielu miejscach w Polsce. Najsłynniejszy, choć stosunkowo młody i o konstrukcji drewnianej znajduje się w Krakowie – kopiec Kraka, opodal którego znajduje się kopiec Wandy jego córki, a w Krakoszowicach – jego syna, Kraka II. Miały one znaczenie astronomiczne i religijno-rytualne (oraz grzebalne – co wymaga jeszcze potwierdzenia naukowego). Ponadto odnajdziemy je także na ziemi sandomierskiej, na Pomorzu, na Wolinie oraz m.in. od Bornholmu i Rugii po Bałkany, Ukrainę – zwłaszcza nad Dnieprem, Rosję i Azję Środkową. Oprócz tego liczne były też groby psów i innych zwierząt domowych.

Pradawni Słowianie czcili drzewa, łączył ich las stary, wysoki, gęsty i puszcza dzika, ciemna, niezgłębiona, tajemnicza i milcząca. „Patrząc nań z góry, rzekłbyś, że cały kraj ten, cały świat zarastała puszcza jedna, szeroka jak morze i jak morskie równiny siniejąca w oddaleniu.”[17]

Modliborzyce Wydmy Kujawsko Pomorskie Dune forest las

Las Balczewski porastający wydmy w sąsiedztwie rezerwatu przyrody “Rejna” w gminie Dąbrowa Biskupia w powiecie inowrocławskim (fot. Adam Janowski).

 

„Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła (…)” to pierwsze słowa „Starej Baśni” Józefa Ignacego Kraszewskiego, które obrazują budzenie się życia każdego dnia na Ziemi i alegorycznie narodziny Słowian.

 

Świt symbolizuje nadejście czegoś i nawiązuje też do słów religijnych lub ważnych w magii: święcić, święty. W słowie świt ukazane jest też światło – rozproszone w ciemności, gdy słońce schowane jest jeszcze za widnokręgiem, …otoczonym przez czarną lasów ławę, w momencie naturalnej przemiany ciemności – nocy, w jasność – dzień.

 

Wiosna budzi wszystko do życia i harmonijnego współistnienia, jakoby wszechobejmujące bóstwo Wisznu i ranek – chciałoby się powiedzieć uosabia boga słońca Ra, a opis przyrody jest tu nieomal mistyczny, niejako święte magiczne światło ożywiające i wszechobejmujące ciemny las – ławę lasów Lachów otaczających krąg tego, co widoczne.

„Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza (…) I milczenie było, tylko z dala ozwała się poranna muzyka lasów… Trąciło o nie skrzydło wiosennego powiewu i gałęzie grać zaczęły… Każde drzewo grało inaczej (…)”

„Szedł wiatr, stąpając po wierzchołkach puszczy i głośniej coraz odpowiadały mu bory, coraz bliżej, silniej coraz muzyka grała pieśnią poranną. Ponad lasy płynęły zarumienione chmury jak dziewczęta, które się ze snu zerwały zbudzone i uciekały, czując, że obcy pan nadchodzi.”

[1] Kochanowski Jan, Proporzec albo hołd pruski, Drukarnia Łazarzowa, Kraków 1587 r., s. 12.

[2] Kraszewski Józef I., Stara baśń”, s. 31.

[3] Mickiewicz Adam, Stepy Akermańskie, w: Wiersze, Czytelnik Warszawa, 1982 r., t. 1, s. 209.

[4] Ibidem.

[5] Gozzi Carlo, Turandot, w: Teatro classico italiano antico e moderno ovvero: il Parnasso teatrale, Lipsk, Presso Ernesto Fleischer, 1829 r., s. 630.

[6] Łapsiński Józef, Pomnik Kościuszki w: Poezye Józefa Łapsińskiego, T. I, Drukarnia Braci Gieszkowskich, Kraków 1829 r., s. 21.

[7] Kochanowski Jan, op. cit., s. 12.

[8] Łapsiński Józef, op. cit., s. 21.

[9] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 31.

[10] Kochanowski Jan, op. cit., s. 13.

[11] Ibidem, s. 12.

[12] Kraszewski Józef I., op. cit., s. 6.

[13] Ibidem, s. 72.

[14] Ibidem, s. 25.

[15] Ibidem, s. 15.

[16] Ibidem, s. 84.

[17] Ibidem, s. 17.

[:]